Brawa dla tych, co wczoraj prawidłowo zgadli o jakich
ziarenkach dzisiaj będzie mowa ;)
Jak zapewne wiecie, siemię lniane można użyć, aby wydobyć
mocniejszy skręt włosów, ja natomiast musiałam mieć dzisiaj pewność,
że moje włosy będą ładnie wyglądały, więc postanowiłam żelu użyć jako stylizatora,
żeby nie wysuszać ich czymś, co zawiera w składzie alkohol.
Drugi dzień dla włosów zaczęłam wczoraj (ale o tym będzie
baaaaardzo krótko, bo dzisiejszym królem posta jest siemię), na noc oczywiście
włosy związałam i tak same sobie schły. Od jakiegoś czasu w ogóle nie używam
suszarki, co mnie niezmiernie cieszy, być może odzwyczaję się od niej
całkowicie.
Wczorajsze odżywianie odbyło się wg tej kolejności:
- Na suche włosy nałożyłam odżywkę z jedwabiem z CeceMed, dokładnie ją rozprowadziłam, przeczesałam delikatnie włosy.
- Do buteleczki z atomizerem przelałam trzy łyżki oleju lnianego, spryskałam włosy, wygłaskałam je, aby olej pokrył dokładnie pokrył każdy kosmyk, na to nałożyłam czepek i tak chodziłam około dwóch godzin.
- Włosy umyłam szamponem Garniera, małą ilość wlałam do kubeczka, następnie dolałam wody i tak długo mieszałam, aż pojawiła się piana, którą nałożyłam na włosy, dzięki czemu włosy nie miały bezpośredniej styczności cieszą, natomiast płyn wykorzystałam do oczyszczenia skalpu.
- Odcisnęłam włosy w ręcznik i na 10 minut pod czepek nałożyłam odżywkę wygładzającą Sylveco.
- Zmyłam odżywkę, spłukałam włosy chłodnym strumieniem włosy, odcisnęłam w ręcznik i nałożyłam na końcówki roztartą w dłoniach jedną pompkę odżywki dwufazowej z filtrem UV Sun&Fun z Joanny..
- Pozwoliłam, aby włosy same troszkę podeschły i nałożyłam glutka z ugotowanego siemienia ;)
Ale najpierw, zanim zaczęłam myć włosy, zrobiłam sobie żel…
Krótka instrukcja jak go przygotować:
Aby uzyskać gęstszy żel użyłam dwie łyżki siemienia, zalałam to półtorej szklanki wody i
postawiłam na gazie ciągle mieszając, doprowadzając do wrzenia J
Siemię gotowałam 15 minut, odcedziłam wywar od ziarenek i
wstawiłam na około 3 godziny do lodówki, aby mógł jeszcze trochę zgęstnieć.
Ilość, która mi wyszła z w/w proporcji dla moich włosów
starczy spokojnie na trzy, a nawet cztery użycia.
Po nałożeniu i wgnieceniu we włosy rozczesałam je i
związałam na noc wg tego filmiku: Naturalne fale bez zniszczenia włosów
A to efekt rannego rozwiązania kłaczków:
(wszystkie zdjęcia bez lampy, w naturalnym świetle)
Muszę Wam powiedzieć, że włosy trzymały mi się do wieczora J
Wieczorem rozczesałam je szczotką z włosiem dzika uzyskując taki efekt:
I standardowo zaplotłam na noc w warkocza.
Czy ktoś z Was również już próbował utrwalić swój skręt
żelem lnianym? Pochwalcie się w komentarzach jaki efekt był u Was :P
No i najważniejsze.. Zapomniałabym Wam to napisać J
Siemię lniane ma właściwości nawilżające, dzięki czemu moje
delikatne loczki/fale są doskonale utrwalone no i nawilżone! J
Super loczki <3.
OdpowiedzUsuńbędę częściej teraz takie robić ;)
UsuńŁadne loczki, mam podobne kiedy nie rozczeszę włosów wieczorem :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się same tak kręciły kiedy ich nie rozczesywałam po myciu ;) ale teraz po ENCTANTO nie chcą mi się, aż tak same podwijać to muszę im pomagać :)
Usuńużywam po każdym myciu płukanki z siemienia lnianego,czyli co dwa dni ;) ostatnio zakupiłam balsam do loków NIVEA,lecz miałam wrażenie jak wyschły jak bym je lakierem spryskała lub pianke wgniotła,nie podobal mi się efekt, dlatego pozstanę przy tej płukance, bardzo ładnie podkreśla skręt i nabłyszcza :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie wrażenie po każdym balsamie/odżywce bez spłukiwania, dlatego praktycznie w ogóle ich nie używam :)
Usuń