sobota, 6 czerwca 2015

Na początek słów kilka o moich włosach ;)

Stało się... I ja tutaj zawitałam - w świecie blogosfery ;)

Cieszę się, że nareszcie odważyłam się i zmobilizowałam, aby zacząć tutaj pisać ;)

Zacznę może od moich włosów ;) Z natury falowane, niepodatne na prostowanie, żyjące zazwyczaj własnym życiem i całkowicie odporne na "przyspieszacze" porostu. Nie raz się słyszy i czyta, że tak naprawdę nie da się przyspieszyć tego procesu biologicznego, że uwarunkowane jest to głównie genetycznie.. Ale dla chcącego nic trudnego. I właśnie tutaj będę to udowadniać :)



Dlaczego zapuszczam włosy? Musiałam niestety ściąć je po nieudanej dekoloryzacji. Z czystego skąpstwa chciałam zaoszczędzić i poszłam do fryzjerki mojej babci. W przeciwieństwie do niej, ja nie byłam zadowolona z usługi.. Chociaż nie ;) na początku oczywiście mi się podobało, nareszcie pozbyłam się rudości po odcieniach kasztanowych i cieszyłam się nawet całkiem ładnymi blond refleksami. Po miesiącu, gdy przyzwyczaiłam się do nowego koloru poszłam i pofarbowałam tym razem całe włosy na jednolity odcień.. Powinnam już wtedy płakać na fotelu fryzjerskim, gdy zobaczyłam, że fryzjerka zamiast użyć profesjonalnych fryzjerskich farb zaczęła wyciągać zwykłe drogeryjne, które tak naprawdę mogłam zakupić sama :( oczywiście w ogóle się nie odezwałam, bo po co? W końcu ona się zna, a ja nie, jeszcze wtedy nie miałam zielonego pojęcia na temat tego całego włosomaniactwa.. Gdybym miała tę wiedzę co teraz, to zamiast ścinać włosy najpierw bym je trochę ratowała pielęgnacją, a następnie bym je podcinała, aż bym ścięła całą zniszczoną długość.

Ale wracając do farbowania.. Po całym zabiegu byłam oczywiście zadowolona, ale do czasu, aż włosy zaczęły mi się kruszyć i wypadać. I postanowiłam... Z długości do łopatek włosy ścięłam aż do "ucha". I w ten oto sposób stałam się niewolnicą prostownicy, suszarki i szczotki do modelowania, bo przecież jak inaczej mam ujarzmić moje kłaczki??? Ehh.. Gorzej już chyba być nie mogło.. Nie poddałam się, wróciłam do starego koloru włosów, aby ich nie katować dodatkowo rozjaśniaczami.

Pewnego pięknego dnia usiadłam do komputera i zaczęłam szukać informacji jak włosy pielęgnować i chronić przed wysoką temperaturą, trafiłam w pierwszej kolejności na blog Anwen i przepadłam.. W każdej wolnej chwili czytałam jeden post po drugim, chciałam wszystko na raz wypróbować, czy i u mnie się sprawdzi.. Zaczęłam pić pokrzywę - mój pierwszy "przyspieszacz". Zgłębiłam świat włosomaniactwa na tyle, że na tą chwilę mogę sama dzielić się swoją wiedzą i mobilizować innych do działania.

Dodam jeszcze, że od października 2014 (od chwili ścięcia włosów) do dnia dzisiejszego udało mi się zapuścić około 14cm włosów (bez dodawania podcinanych regularnie końcówek).. Jak na niecały rok jest całkiem nieźle, biorąc po uwagę, że mój średni przyrost na miesiąc to 1cm ;) Na tą chwilę moimi priorytetami jest zapuszczenie włosów i stopniowe zejście z farbowania do naturalnego koloru :)

Zapraszam na moje kolejne wpisy ;)
Zapraszam na mój fanpage na facebook'u, od którego zaczęłam pisać swoje teksty ;)
 -> Włosy rosną jak na drożdżach

Pozdrawiam, Nika! :)

PS. Wpisy, które już są zawarte na fp rozbuduję i umieszczę je również na blogu.

3 komentarze:

  1. Ekstra :)
    + Nie mogę nigdzie znaleźć tego gdzie mogę cię obserwować... Więc może Ty mnie najpierw :))

    OdpowiedzUsuń