sobota, 1 sierpnia 2015

Bitwa masek aloesowych: NaturVital vs. Equilibra

Niestety będę się posiłkować zdjęciami z sieci, ponieważ maski miałam dość dawno i nie mam żadnych ich obecnych zdjęć.

Zacznę od ogólnej oceny każdej z nich, a następnie zobaczycie przygotowaną porównawczą tabelę z podstawowymi danymi

NaturVital:



Owiana sławą wśród włosomaniaczek mocno nawilżająca maska, świetnie recenzje w sieci,
 jeszcze lepszy skład - krótki i treściwy (wysoko w składzie znajduje się sok z aloesu [na trzecim za wodą i emolientem], ekstrakt z owoców jałowca, gliceryna i pantenol), mimo wysokiej ceny (ja zapłaciłam około 24zł za 300ml) skusiłam się na nią.. i po daniu jej kilku szans zaczęłam żałować wydanych na nią pieniędzy. NA MOICH WŁOSACH NIE SPRAWDZIŁA SIĘ W OGÓLE, mimo że moje kłaczki uwielbiają aloes.

Zamiast pięknie nawilżyć włosy robiła z nich jedno wielkie tępe, szorstkie, sztywne siano bez objętości, które nawet po użyciu maski ciężko jest rozczesać.. Jedyny plus z jej użycia to chyba tylko taki, że nabłyszczała włosy...

Jak dla mnie maska w ogóle nie spełnia obietnic producenta, bynajmniej nie na moich włosach. Z wykorzystaniem jej męczyłam się już dobre pięć miesięcy. Próbowałam ją używać na kilka sposobów, w sumie to kilkanaście - na 3 minuty, na dłużej, przed myciem, po myciu, podgrzewałam suszarką, wprasowywałam dłońmi, nawet w akcie desperacji postanowiłam nią umyć włosy (tak, głupia ja.. ) i efekt był zawsze taki sam - niezadowalający puch.

Reasumując, zbyt duże wiązałam z nią nadzieje, że na moich wysokoporowatych, suchych włosach się sprawdzi. Niestety przeliczyłam się i to bardzo. Oczekiwałam super nawilżenia, a skończyło się na strączkującym się sianie. Kolejny raz nie kupię tej NV. Ale pod względem gabarytów muszę pochwalić - wygodne opakowanie, kremowa konsystencja nieprzeciekająca między palcami, i niestety jak dla mnie zbyt wydajna.


Equilibra:



Kolejna super wychwalana w sieci maska do włosów z aloesem już na drugim miejscu za wodą w składzie, dodatkowo znajdziemy olej arganowy i rzepakowy, proteiny pszenicy, hydrolizowaną keratynę, witaminy i emolienty.. Super, prawda? Też się zgadzam ;) I pomimo wysokiej ceny 24zł za 200ml nie żałuję, że ją kupiłam. Gdyby nie fakt, że nie miałam po drodze z kupnem wyżej opisanej poprzedniczki, nie skusiłabym się na tą. Maska od razu przypadła mi do gustu, może nie tyle mi, co moim włosom, które są bardzo kapryśne (dlaczego ta masa pasuje, a poprzednia nie?).. No cóż, niestety te cholerne kłaki lubią żyć własnym życiem i często mi o tym przypominają. Ale wracając do maski, efekt na włosach był dla mnie wow – błyszczące, rozczesujące się bez najmniejszego problemu, gładkie, wyglądające na odżywione – no czego chcieć więcej.

Maskę stosowałam głównie na dwa sposoby – po myciu na 5 minut, jak to podpowiada producent i pod czepek i czapkę na jakieś pół godziny. Jeszcze wtedy ślepo wierzyłam w to, co jest napisane na opakowaniu, no i nie znałam jeszcze innych metod wykorzystania maski – tak..  było to na samym początku mojego włosomaniactwa. Teraz pewnie troszkę inaczej bym się nią zaopiekowała, aby jeszcze bardziej wycisnąć z niej to, co można.

Także maska na moich suchych wysokoporach się sprawdziła i to na 5+, oczekiwałam nawilżenia i go dostałam. Jak będę miała okazję, na pewno jeszcze raz ją kupię, pomimo tej ceny. Co do pudełeczka – nakrętka odkręcana, kremowa konsystencja maski, ale troszkę rzadsza niż ta od NV.  No i bym zapomniała o najważniejszym – w związku z tym, że maska ma w składzie proteiny nie radziłabym jej stosować dzień w dzień po każdym myciu przez dłuższy czas, ponieważ przy włosach nie przepadających za proteinami można je sobie przeproteinować.

Dla mnie tę bitwę zdecydowanie wygrała maska firmy Equilibra.
Jestem ciekawa, jak obydwie sprawdziły się u Was? ;)

Także to takie moje ogólne spostrzeżenia co do nich. A teraz tak w skrócie, to, co najważniejsze:



Pozdrawiam, Nika! ;)


17 komentarzy:

  1. No to wybór jest oczywisty :). Żadnej z tych masek nie miałam. Na razie wykańczam zapasy, a potem planuję kupno jakiegoś Kallosa. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz chcę wydenkować wszystko, co się da :) i żadnych zakupów na sierpień nie planuję

      Usuń
  2. Żadnej z nich nie miałam, ale może na tę drugą się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. żadnego nie miałam ale sporo dobrego o nich słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ;) ja też, ale jednak moje włosy przy NV się zbuntowały

      Usuń
  4. aloesowa Natur Vital jest moim stałym "gościem" na półce, ale chęgtnie spróbowałabym tej drugiej :D Moje włosy kochają aloes. Na razie kolejną maską, którą testuję jest aloesowa maska WAX. I muszę powiedzieć, że jest ekstra. Ale tylko wtedy, kiedy nałożę ją pod ręczniczek na 40 min, podgrzewając przez ok. 5 min. I wtedy włosy są świetne :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim numerem 1 jeśli chodzi o aloes to i tak pozostanie Biovax do włosów ze skłonnością do wypadania ;) Ale o tym Waxie też gdzieś ostatnio czytałam i będę chciała go wypróbować :)

      Usuń
  5. Nie miałąm żadnej z nich, ale dożo dobrego słyszałam o NaturVital :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnej z nich nie mialam i teraz widze ze musze poszerzyć moje zapasy o produkty z aloesem :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wielką ochotę na maske z Equilibra :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam żadnej z nich, ale marka Equlibra wydaje się być ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zadnej z nich nie mialam. Natur Vital dlugo mnie dlugo kusila, dopoki nie odkrylam, ze moje kosmyki za aloesem nie przepadaja ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zadnej z nich nie mialam. Natur Vital dlugo mnie dlugo kusila, dopoki nie odkrylam, ze moje kosmyki za aloesem nie przepadaja ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja planuje zakup maski Natur Vital ;)

    OdpowiedzUsuń