niedziela, 27 września 2015

Recenzja: Kallos Chocolate

Witajcie! Piszę do Was spod kołdry oraz z n-tym kubkiem herbaty z miodem i cytryną  w dłoni.. Dzisiaj o jednej z proteinowych masek Kallosa:

Wiecie na ile starczyło mi tej maski? ;)

NA PÓŁ ROKU! Tak.. Litr wymęczyłam w 6 miesięcy, z wielkimi bólami, ale udało się:)

W zeszłym tygodniu ją skończyłam... Czas najwyższy na recenzję! :)




Zapach: Jak sama nazwa maski wskazuje - jest on czekoladowy, ale niesamowicie chemiczny. Przy dłuższym stosowaniu uwierzcie, że się nudzi... Na szczęście nie pozostaje na dłużej na włosach

Skład: 


Skład jest proteinowy - świadczy o tym keratyna oraz proteiny mleka w składzie.. Wszystko fajnie, pięknie.. Ale dlaczego zapach (parfum) jest przed tak ważnymi składnikami na 6 miejscu, a te dwa ważne na 11 i 12? Skoro producent w opisie tak się chwali zawartością aktywnych składników i ich zbawiennym wpływie na stan włosów?



Cena: Ja za 1l maski zapłaciłam 15,99 w prywatnej drogerii. W drogerii HEBE maski Kallosa można spotkać za około 12zł za 1l.

Dostępność: Głównie w drogeriach HEBE, ale również można dostać stacjonarnie w aptekach DOZ (bynajmniej u mnie w miasteczku).

Opakowanie: Plastikowe z odkręcanym wieczkiem, nie ma problemu z wydobyciem maski.
Na opakowaniu nalepka od producenta.

Wydajność i konsystencja: maska jest dość gęsta i zbyt bardzo wydajna. Jak dla mnie, aż za bardzo.. już nie raz marzyłam, aby ją nareszcie skończyć i wypróbować coś innego, ale w wielkich bólach byłam jej ciągle wierna.
Maska nie spływa z włosów, łatwa w aplikacji.



I teraz... Podsumowanie i moja opinia. Maska w sama sobie dość dobra, ale nie najlepsza. Dla mnie nadawała się tylko jako "odżywka" do mycia. Gdy czułam potrzebę dania włosom protein, wtedy po nią sięgałam. Próbowałam ją również aplikować na 5min (wg zaleceń producenta), ale wtedy słabo działała.. Drugi raz raczej po nią nie sięgnę, jest jeszcze tyle proteinowych masek do wypróbowania ;)

Pozdrawiam, Nika! :)

7 komentarzy:

  1. Ja kallosów używam do 99.9% myć i też wytrzymują ok. pół roku, co jest faktycznie uciążliwe chwilami ;)
    Choco miałam kilka dni temu w łapce jak byłam w hebe, ale moje włosięta ostatnio szaleją na widok protein, więc wybrałam nawilżający algae ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kallosy są świetne do tworzenia mixów i różnych tuningów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie gadaj, ja swaja litrowa maska mam juz od roku i jeszcze zostala:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam zielonego kallosa z algami juz ktoryś raz w życiu i jest najlepszy z całej serii. Zastanawia mnie tylko jakim cudem wystarcza Wam na pół roku, ja 1l maski mam na max 2 miesiace...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię działanie tej maski, ale zapach nie przypadł mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie jakiś Kallos, może za jakiś czas spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń