wtorek, 8 września 2015

MWH - Gosia -> Porady Herrbaty

Ku mojej wielkiej radości publikuję dzisiaj dla Was włosową historię jednej z moich ulubionych blogerek, której włosy są dla mnie wręcz ideałem ;)

Wiecie o kim mowa??? ;)

Autorka bloga Porady Herrbaty pisze:


"Moja mama była włosomaniaczką. Chociaż miała krótkie włosy, o moje dbała jak nikt nigdy więcej. Codziennie czesała, plotła warkocze, splątując je na koniec aksamitnymi wstążkami. Co jakiś czas robiła płukanki octowe, podcinała końcówki... miałam najdłuższe i najpiękniejsze włosy w przedszkolu. 




Niestety kiedy miałam 9 lat, mama odeszła. Pozostawiła po sobie cieple wspomnienia i miłość do włosów.



Różnie bywało - czasami podcinałam włosy do ramion a czasami pozwalałam im rosnąć do pasa. Zawsze jednak były błyszczące i gęste, bez specjalnego wysiłku.



Długo nie farbowałam włosów, ale jak byłam w ósmej klasie (tak, tak, kiedyś były ósme klasy ;P) zapanowała moda na rozjaśnianie pasm ... woda utleniona. 



Zniszczyłam wtedy swoje długie włosy, łamały się. Po traumatycznych przejściach nie robiłam już z nimi nic... aż do matury.
Wtedy po raz pierwszy położyłam farbę. Był to ciemny brąz firmy Palette. I tak przez osiem lat, raz w miesiącu, kładłam farbę na swoje pasma.



Włosy zaczęły robić się matowe, przerzedzać i nadmiernie przetłuszczać. Mimo tego, ze były długie - ich stan wymagał zmiany.


Trzy lata temu zajęłam się włosami "na poważnie". Zmartwiłam się tym, ze w ogóle ich nie ogarniam. Choć je myje są oklapnięte, chociaż używam odżywek to się nie błyszczą no i wypadają garściami... 
Założyłam bloga i zaczęłam zagłębiać temat pielęgnacji włosów. Okazało się, że wiele rzeczy robię źle... w ogóle nie dopasowuje kosmetyków do rodzaju moich pasm, nie oczyszczam i na włosach mam sam silikon... Powoli zaczęłam przechodzić metamorfozę.



Jestem dumna ze zmiany jaka przeszły moje włosy. Zagęściły się, nabrały blasku i wyglądają naprawdę zjawiskowo. A mogę powiedzieć, że poświęcam im niewiele czasu - jednak pielęgnuje je świadomie i to wystarcza.


Przede wszystkim odżywiam cebulki. I od wewnątrz i od zewnątrz. Korzenie to podstawa ;) Dbam o dietę i wspomagam się suplementami. W skórę wmasowuje różne olejki aby i od zewnątrz dokarmić włosiaki.



Dbam o skalp i regularnie go oczyszczam - bo podłoże dla włosa też musi być wypielęgnowane. Robię pilingi i używam raz w tygodniu silnie oczyszczającego szamponu. 




Ponadto zauroczyła mnie magia olejków, które staram się regularnie nakładać na skórę głowy i same włosy. Polecam, bo to one w szczególności zmieniły moje pasma."




To, co mogę dodać od siebie, zapraszam na bloga do Małgosi, w którym pokazuje jak przez rok zmieniły się jej włosy dzięki regularnemu olejowaniu -> przeczytacie o tym tutaj oraz do wpisu z dokładną historią, co działo się z włosami od dziecka do 2013 roku -> link do wpisu.

Pozdrawiam, Małgosia! :)

6 komentarzy: