Dzisiaj wpis o tym jak sama naturalnymi sposobami
rozjaśniłam sobie włosy. Z wielką chęcią udałabym się do fryzjera, ale na tą
chwilę nikt nie chce się podjąć dekoloryzacji po hennie z indygo. W sumie to
dobrze, przynajmniej nie będę miała do nikogo pretensji, że mam zielone włosy J
Rozjaśniać zaczęłam od kwietnia. Najpierw używałam samego
szamponu, który poleciła mi jedna z dziewczyn na grupie na fb dla włosomaniaczek.
W Internecie były dość neutralne opinie,
głównie pisano o tym, że owszem rozjaśnia, ale również bardzo wysusza, ale mimo
wszystko zdecydowałam się kupić. W Rossmannie zapłaciłam za niego około 35zł.
Mowa o szamponie Sheer Blonde, go blonder – John Frieda. Wg producenta szampon ma nawet rozjaśnić
włosy do 2 tonów. Czy moje rozjaśnił? Przekonajcie się sami J
Informacja od producenta:
Skład:
Niezbyt zadowalający, jak wspomniałam wcześniej wysuszający –
każde użycie szamponu musiałam od razu ratować humektantową bądź emolientową
maską.
Częstotliwość stosowania: co 3 – 4 mycia (i nadal jeszcze
mam z połowę opakowania).
Ale nie samego szamponu kurczowo się trzymałam ;) Robiłam
również 5 razy (raz na tydzień) maseczkę na włosy, którą pod czepkiem i czapką trzymałam od 3 do 4
godzin.
Produkty wykorzystane do maseczki:
- jedna saszetka maski Biovax dla włosów suchych i zniszczonych
- łyżka oliwy z oliwek
- sok z połowy cytryny
- dwie łyżki miodu
- dwie łyżki cynamonu
- dwie krople gliceryny
- łyżka wody mineralnej
(oliwa, cynamon, miód i cytryna mają właściwości
rozjaśniające)
Wszystko dokładnie mieszałam na gładką masę i nakładam na wilgotne,
umyte włosy. Tak jak wcześniej wspomniałam maskę pozostawiam na głowie do
czterech godzin – im dłużej tym lepiej. Należy pamiętać, aby dokładnie później
maskę zmyć – ja nawet na drugi dzień baaaaaaardzo mocno czułam zapach cynamonu,
ale chyba z tego względu, że nie lubię tego zapachu ;)
Gdy umyjecie włosy, jeżeli ktoś ma jeszcze takie życzenie
może nałożyć swoją ulubioną odżywkę/maskę ;)
Muszę jeszcze dodać, że ze trzy/cztery razy zrobiłam płukankę rumiankową z sokiem z cytryny -> mianowicie do litra gorącej wody wrzuciłam cztery torebki z rumiankiem, przykryłam i odstawiłam do ostygnięcia. Następnie odcisnęłam torebki i dodałam jeszcze wyciśnięty sok z połowy cytryny. I w ten sposób kończyłam mycie włosów spłukując je zimnym płynem. Miało to zapewne najmniejszy wpływ w rozjaśnieniu, bo nie umiem zmusić się do regularnego stosowania płukanek, ale jednak o tym nadmieniam.
Muszę jeszcze dodać, że ze trzy/cztery razy zrobiłam płukankę rumiankową z sokiem z cytryny -> mianowicie do litra gorącej wody wrzuciłam cztery torebki z rumiankiem, przykryłam i odstawiłam do ostygnięcia. Następnie odcisnęłam torebki i dodałam jeszcze wyciśnięty sok z połowy cytryny. I w ten sposób kończyłam mycie włosów spłukując je zimnym płynem. Miało to zapewne najmniejszy wpływ w rozjaśnieniu, bo nie umiem zmusić się do regularnego stosowania płukanek, ale jednak o tym nadmieniam.
Na tą chwilę maski już nie robię, teraz tylko używam samego szamponu – chcę już
go nareszcie skończyć, mieć z nim święty spokój i zapomnieć, abym mogła nareszcie
przetestować coś nowego.
Nie jestem w stanie stwierdzić, która z powyższych metod
bardziej wpłynęła na rozjaśnienie koloru. Henna wypłukała mi się po jakichś trzech
tygodniach (farbowałam w marcu) – przy odrostach pokazał się zielonkawy odcień,
generalnie kolor wrócił mi do mojego poprzedniego sprzed farbowania henną. Następnie
w kwietniu pofarbowałam na taki odcień:
zdjęcie z dn. 04.04.2015 |
I zaczęłam rozjaśniać, aż do uzyskania takiego koloru:
zdjęcie z dzisiaj |
wiem, mogą wydawać się nierówne, ale jakoś dziwnie zdjęcie z boku zrobione :P |
Jakiś czas temu pytałam się w jednym
z zakładów fryzjerskich w Łodzi, czy podjęliby się rozjaśniania włosów po
hennie – zostałam poproszona, abym przyjechała do nich osobiście, aby mogli
zobaczyć włosy i ocenić. Ale tak mi się podoba obecny kolor, że póki co nie
farbuję ich. Od ostatniego farbowania w kwietniu nie nałożyłam na nie żadnej
farby, poczekam na większy odrost i wtedy zgłoszę się do nich na sombre J Chcę, żeby między
naturalnymi, a farbowanymi było ładne przejście – mój cel to zapuścić włosy i
wrócić do mojego naturalnego koloru, czyli naszego pospolitego polskiego
mysiego blondu.
Ufff.. Rozpisałam się, ale chyba było warto ;) Długo się
zbierałam z tym postem, zastanawiałam się, czy czekać, aż skończę tubkę z
szamponem, ale stwierdziłam, że efekty są na tyle zadowalające, że już można o
nich napisać.
Pozdrawiam, Nika
Wreszcie mogłam zobaczyć ten eksperyment :) nie rozjaśniaj chemicznie włosów, wiem co.mówię, unaczej.mialabym juz wlosy do polowy plecow lub dluzsze. Slyszalam o tym ze indygo mozna usunac pluczac wlosy w roztworze coli. Slyszalam nawet, ze sie to udalo. Mysle, czy samej by nie sprobowac, gdyz zamierzam isc w blond za jakis miesiac a nie chce znow zielonych niespodzianek :)
OdpowiedzUsuńRaz chemicznie rozjaśniłam o czy mowa była w pierwszym poście na blogu. I zanim drugi raz to zrobię to troszkę jeszcze poczekam, bo boję się tych zielonych włosów. A jak bedziesz po moczeniu włosów w tym roztworze to daj znac jak wyszło :) :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciałam raczej przyciemnić;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj płukankę z szałwii ;)
Usuńrzeczywiście spory efekt :) moja koleżanka spray'em z tej firmy zrobiła sobie ombre :P delikatne, ale :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jaki bedzie efekt, gdy skończę cały ten szampon ;)
Usuńw końcu coś o pozbyciu się henny :) mam ten sam problem ,fryzjer sie nie podejmie, a mam taki kolor jak Ty na zdjęciu z kwietnia...mam zakupiony duet szampon z odżywką, zobaczymy czy coś mi pomoże...przeraziłam się opiniami na temat szamponu,że strasznie wysusza włosy i rozdwaja,o odżywce same pozytywy. Planuje zacząć od przyszłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńU mnie się wczoraj podjęła rozjaśniania chemicznego :) zapraszam do nowego wpisu :)
Usuńnajlepszy w mieście salon nie chciał się podjąć :) jedynie ścinać stopniowo mi powiedział :)
Usuńefekt wygląda super... ale zasadnicze pytanie: czy Twoje włosy są oporne w konfrontacji z różnymi kosmetykami (obojętnie, czy to koloryzacja, czy pielęgnacja) ? Moje są strasznie 'niechwytliwe' (dla przykładu powiem, że kiedyś sklepowy rozjaśniacz trzymałam na odrostach godzinę i wyszły rude), a podobnie jak Ty chciałabym wrócić do naturalnych 9mój odrost ma 2,5 cm a reszta to wypłukane pozostałości z ciemnego fioletu. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHej, nie mam problemu z farbowaniem włosów, czy ich rozjaśnianiem :) włosy zawsze ładnie chwycą kolor i ładnie się rozjaśniają.. Jedynie problem z równomiernym pokryciem włosów miałam po hennie, żadna chemiczna farba nie chciała złapać mi równo koloru i wychodziły prześwity :)
Usuń