Na początek, proszę.. Nie bijcie mnie :( wiem, że długo mnie tutaj nie było, nawet bardzo.. Ale miałam kilka spraw, m.in. prywatnych, które wpłynęły na moją obecność na blogu jak i na fanpage.=, do komputera praktycznie w ogóle nie siadałam.
Dwa tygodnie temu umówiłam się na wizytę u fryzjerki, aby rozjaśnić trochę kolor i zrobić może jakieś delikatne ombre. Dzisiaj miałam wizytę :)
Fryzjerka - pierwsza klasa! Byłam u niej drugi raz, (pierwszy raz podcinałam tylko końce) nie tak dawno rozpoczęła u mnie w miasteczku prowadzenie swojego salonu. Zaufałam jej na tyle, że odważyłam się u niej na zmianę koloru ;)
Także na dzień dobry, gdy usiadłam na fotelu powiedziała od razu, że nie podejmie się dekoloryzacji całych włosów, ponieważ włosy mam w tak dobrym stanie, że szkoda je niszczyć, aby zaczęły się łamać i kruszyć. Więc obie postanowiłyśmy, że ściąganie koloru rozpoczniemy od refleksów, które zrobiła mi dzisiaj, na kolejne mam przyjść przed świętami Bożego Narodzenia i dopiero po Nowym Roku zaczniemy walczyć z blondem i ombre. W tym, co mówi i jak podchodzi indywidualnie do każdych włosów można stwierdzić, że jest w pełni profesjonalistką.
Fryzjerka dzisiejszą dekoloryzację rozpoczęła od zrobienia dużej ilości pasemek, które następnie podgrzała. Powiem szczerze, że nie wiem po ilu minutach, ale tak około pół godzinie zmyła mi rozjaśniać ze wszystkich włosów (najpierw uczyniła to z tyłu głowy, po kwadransie dopiero po bokach), umyła włosy i nałożyła toner na całe włosy w odcieniu miodowego blondu. Siedziałam tak z 20 minut, po czym włosy umyła i nałożyła maskę. Następnie je wysuszyła i delikatnie wymodelowała bez używania lakieru itp stylizatorów, aby wyglądały na w pełni naturalnie ułożone. :)
Ważną informacją dla fryzjerki był fakt, że w marcu farbowałam włosy henną z indygo, której chemiczne rozjaśnianie kończy się zielonym kolorem na włosach. U mnie takiego na tych pasemkach nie było, co mnie niezmiernie cieszy i przestało martwić, że będę miała problem z zatuszowaniem tego niezbyt ładnego koloru na włosach.
Nigdy nie byłam przekonana u siebie do ciepłych odcieni, ale dzisiaj zmieniłam zdanie. Wyglądam naprawdę ok i czuję się znakomicie, do tego wszystkiego wyglądam młodziej niż w tym ciemnym kolorze.
I czas na zdjęcia:
Tak moje włosy wyglądały przed wejściem do salonu:
A tak po wyjściu od fryzjerki:
Cały zabieg trwał 2,5h ;) Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona! :)
A jak Wy oceniacie moją zmianę? :)
Pozdrawiam, Nika! :)
świetny efekt !! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńzmiana bardzo mi się podoba :) te takie refleksy bardzo ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńA jeszcze lepiej jak są włosy związane ;)
UsuńSuper, naprawdę świetny efekt uzyskałas :)
OdpowiedzUsuńTak mi się podoba efekt, że zastanawiam się, czy dalej je rozjaśniać, czy pozostać przy tym kolorze :)
Usuńbardzo fajnie te refleksy wyszły :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńEfekty są bardzo efektowne. Ja także schodzę z koloru. Życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńWzajemnie! :)
Usuńbardzo mi się podoba :) :) :)
OdpowiedzUsuńEfekt na duży plus! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie! <3
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Dziękuję!:)
UsuńPiękny efekt !! :) dałaś mi nadzieje,że da sie coś z tym indygo zrobić ;) po nowym roku również chcę się wybrac do fryzjera by coś uwalczyć :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj! :) Warto :)
UsuńŚwietnie wyszło! Ja postanowiłam już nic nie kombinować z kolorem i męczę odrosty :D
OdpowiedzUsuńJa swoje odrosty męczyłam ze cztery miesiące :D Wygrały z moją wolą niefarbowania włosów :P
Usuńczuję się zmotywowana do zmian :) Twój efekt super :)
OdpowiedzUsuńU mnie kolejna zmiana z kolorem w grudniu ;)
UsuńBardzo ładny efekt. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję! :)
Usuń